Jak powszechnie wiadomo ludzie zaliczają się do organizmów stałocieplnych. W naszym ciele w podwzgórzu usytuowany jest ośrodek termoregulacji. Na każdym kroku pilnuje on, aby temperatura naszego ciała nie przekraczała 37 stopni Celsjusza. Tym samym jest to swego rodzaju bariera ochronna niedopuszczająca do przegrzania się organizmu. Błyskawiczne dane o ciepłocie naszego ciała są przekazywane przez szereg termoreceptorów, czyli specjalnych czujników zlokalizowanych w skórze.
Termoregulacja organizmu
Na własną rękę człowiek praktycznie nie jest w stanie manipulować przy swojej termoregulacji. Pewnych zmian za to mogą dokonać różnego rodzaju specyfiki chemiczne (dominują tu głównie preparaty odchudzające), określone odmiany roślin oraz pirogeny. Te ostatnie to nic innego jak produkty przemiany materii drobnoustrojów. W momencie zetknięcia się z układem immunologicznym wytwarzają one produkty mające wpływ na przestawienie naszego naturalnego termostatu na podwyższoną temperaturę. Właściwie są tylko dwa przypadki, gdy nasz termostat reguluje temperaturę naszego organizmu. W pierwszym przypadku ma to miejsce w trakcie wytężonej pracy układu mięśniowego, gdy wytwarzane jest ciepło. Drugą tego typu sytuacją jest pocenie, które można nazwać najwydajniejszym sposobem na schłodzenie organizmu. O wiele mniejsze udziały w zmianach temperatury naszego ciała ma trawienie pokarmów bądź też oddychanie.
Podnosimy temperaturę
Mając już niejako zarys metod radzenia sobie z temperaturą przez nasz organizm możemy skupić się na wpływie sauny na ludzkie ciało. Przebywając w saunie do naszego naturalnego termostatu zaczynają docierać sygnały przekazywane z termoreceptorów, iż dochodzi do wzrostu temperatury. Tym samym automatycznie włącza się tryb chłodzenia, a dokładniej ma miejsce wzrost pocenia się oraz dochodzi do rozszerzenia łożyska naczyniowego. Skutkiem tego spada ciśnienie krwi i nieco wzrasta tętno. Dzięki temu krew jest w stanie schłodzić nasze ciało przez max. 1,5 godziny. Wówczas wewnątrz naszego organizmu panuje temperatura około 38 stopni Celsjusza. Z kolei na wierzchnich warstwach skóry jest to przeszło 39-40 stopni Celsjusza. Po przekroczeniu maksymalnego czasu chłodzenia nasz system termoregulacyjny zaczyna szwankować. Pojawia się ryzyko przegrzania mogącego doprowadzić w ekstremalnych sytuacjach do zgonu. Na szczęście wizyty w saunie są znacznie krótsze, bo pojedyncza sesja to około 10-15 minut.
Jak sauna wpływa na organizm?
Spyta ktoś po co mamy narażać swój organizm na wzrost temperatury i narażać się na ewentualne niebezpieczeństwo? Korzystanie z sauny ma bowiem szereg wymiernych korzyści. Podczas intensywnego pocenia się eliminujemy z organizmu zbędne produkty przemiany materii. Razem z nimi ubywają nam jednak też cenne elektrolity. Wcale do rzadkości nie należy również ubytek nawet i 1, 5 litra wody. Stąd też po wizytach w saunie dochodzi do niesamowitych spadków masy ciała. Warto więc pomiędzy cyklami pić wodę mineralną, która uchroni przed wypłukaniem cennych mikro i makroelementów. Ciało na wzrost temperatury reaguje podniesionym poziomem stresu, lecz ma to swoje korzyści. Pierwszą z nich jest podniesienie się poziomu endorfin, czyli hormonu szczęścia. Ma on za zadanie wprowadzić nasze ciało w stan relaksu i ewentualnie zadziałać przeciwbólowo. Innym plusem jest zintensyfikowana działalność układu odpornościowego, a więc wzmacnia się nasz organizm. Doskonałym pomysłem przy korzystaniu z sauny jest zamienne działanie temperatur. Dzięki działaniu gorąca i zimna większemu uaktywnieniu podlegają elementy regulacyjne naszego ciała za co odpowiada przede wszystkim układ autonomiczny.